Mimo, że na blogu jest już jeden przepis na fasolkę po bretońsku, dziś przedstawiam moją ulubioną wersję tego dania. Jest zdecydowanie gęstsza niż poprzednia wersja i taka gęsta smakuje nam najbardziej:) Oczywiście, ile domów tyle sposobów na tę potrawę. W okresie jesienno- zimowym stawiamy ją na równi z naszą ukochaną grochówką i często gości na naszym stole:) Ponieważ ja nie lubię boczku zazwyczaj go nie dodaje, jednak czasem, gdy uda mi się znaleźć naprawdę chudy dorzucam kilka plastrów.
Składniki:
500 g fasoli Jaś
1 wędzone żeberko
5 plastrów wędzonego boczku
350 g podwędzanej kiełbasy
2 cebule
liść laurowy
500 ml passaty
500 ml passaty
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki
½ łyżeczki cząbru
opcjonalnie: szczypta chili
1 łyżeczka cukru
majeranek (sporo)
Fasolę opukać, a następnie zalać zimną wodą i zostawić do namoczenia (najlepiej na całą noc). Odlać wodę, zalać nową wodą (aby przykryła fasolę), dodać wędzone żeberko i zagotować.
Dodać sól i liść laurowy i gotować do miękkości (u mnie 80 minut).
Cebulę obrać, pokroić w kostkę. Kiełbasę i boczek pokroić i podsmażyć na patelni. Gdy wytopi się tłuszczu dodać cebulę. Wszystko podsmażyć i dodać do fasoli. Dosypać pieprz, chili, paprykę, cząber, passatę, cukier i zagotować. Spróbować i ewentualnie dosolić czy dopieprzyć. Wyłączyć i dodać roztarty w dłoniach majeranek, wymieszać.
Lubię fasolkę po bretońsku, ale bez boczku i tłustych mięs jako dodatek :)
OdpowiedzUsuńZa boczkiem też nie przepadam:)
UsuńPo prostu uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńparę lat nie jadłam już, muszę zrobić kiedyś dla rodziny :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taka robiła moja mama :) Lata nie jadłam, a bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńjakoś nie przepadam za fasolką... nie wiem czemu, wiem zdrowa i w ogóle warto jeść
OdpowiedzUsuńKiedyż też jej nie lubiłam...
Usuńojeju jak dawno nie jadłam fasolki!
OdpowiedzUsuńwłaśnie taka gęsta jest najlepsza :)
OdpowiedzUsuńUlubione danie mojego chłopaka. Jedno z ulubionych ;) Sama fasolkę też bardzo lubię. Taka domowa nie ma sobie równych. Pyszności! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDomowa - najlepsza:)
UsuńPyszna, gęsta fasolka po bretońsku to świetny pomysł na obiad :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za fasolką po bretońsku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Mogłabym Cię prosić o kliknięcie u mnie w linki w najnowszym poście, będę Ci bardzo wdzięczna :)
Zdecydowanie tak jak piszesz są takie potrawy, które w każdym domu wykonuje się inaczej. Ja akurat lubię fasolkę po bretońsku i jest to bardzo dobra potrawa na zimę, bo rozgrzewa.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona fasolówka :)
OdpowiedzUsuńPyszne danie na chłody, mniam:)
OdpowiedzUsuńZ fasolki zawsze najbardziej lubiłam fasolkę, a to mięso mi psuło cały smak :D Teraz robię w wersji wege, ale rzadko :/
OdpowiedzUsuńJa tam jestem miesiara , ale wege pewnie tez pysznie:)
UsuńDawno nie robiłam, czas to zmienić
OdpowiedzUsuńJa tam fasolkę uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńO jaaaa taka to tylko u babci :P Zawsze bardzo nam smakowała :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie ona ostatnio chodzi mi po głowie!
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
a ja lubje mloda posiekana cipeczke z rana jest bardzo apetyczna...:))
OdpowiedzUsuńpyszna klasyka :)
OdpowiedzUsuń